Akcja Wyborcza Polaków na Litwie nas rozumie

Akcja Wyborcza Polaków na Litwie nas rozumie Foto: Pixabay

Ostatnie kilkanaście dni rozpiętych było pomiędzy Berlinem, Strasburgiem i Pragą. Pomimo dzielącego te miasta dystansu połączył je cykl wydarzeń mających wspólną nić przewodnią.

W Berlinie odbył się 66. Kongres FUEN, który gromadząc przedstawicieli wielu mniejszości narodowych i etnicznych, zajmował się nie tylko problemami niektórych z nich, ale także dokonał wyboru swych władz na następną kadencję. Stałem się w wyniku tych wyborów członkiem prezydium tej organizacji i już w tej roli głosowałem za przyjęciem także rezolucji przeciwko ograniczeniu nauczania języka niemieckiego oraz dyskryminacji mniejszości niemieckiej w Polsce.

Już kilka dni później w ramach delegacji VdG w Parlamencie Europejskim w Strasburgu na posiedzeniu Minority Intregroup wobec zainteresowanych parlamentarzystów przedstawiałem zakres i brutalność tej dyskryminacji ok. 50 tys. uczniów, zwracając uwagę na fakt, że jeśli swych obywateli ignoruje rząd polski, to dialog i działanie na poziomie europejskim stają się tym ważniejsze. Podkreśliłem, że to bezprzykładne ignorowanie dotknęło także inne mniejszości narodowe, których przedstawiciele wraz z tym atakiem na prawa mniejszości niemieckiej odczuli, że przed bezprawiem rządu żadna z nich nie może się czuć bezpiecznie, i solidarnie zawiesili swoją pracę w Komisji Wspólnej z rządem RP. Ucieszyło mnie, że po wystąpieniu Rafała Bartka pokazującym punkt po punkcie, słowo po słowie postępowanie rządu RP wobec mniejszości niemieckiej przewodniczący tej grupy parlamentarzystów François Alfonsi, oburzony tą bezprzykładną dyskryminacją, zadeklarował pisemne wystąpienie grupy do Komisji Europejskiej o pilne zajęcie się skargą VdG na rząd RP. Chociaż osobista frekwencja posłów nie mogła nas zadowalać, to jednak bardzo ucieszyła obecność Waldemara Tomaszewskiego, litewskiego posła z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, w pełni popierającego nasz sprzeciw wobec działań polskiego rządu.

Ze Strasburga z przyjemnością udałem się do Pragi na wydarzenie kulturalne mniejszości niemieckiej w Czechach, połączone z obchodami 30-lecia ich organizacji dachowej. Przemowa ambasadora Niemiec Andreasa Künne była mistrzostwem dyplomacji, o której braku u polskiego ministra Zbigniewa Raua pisałem przed tygodniem. Ambasador zdecydowanie pochwalił wiele pozytywów czeskiej polityki wobec mniejszości niemieckiej, czego dowodem pośrednim jest przyrost osób deklarujących niemieckość w spisie powszechnym, ale cytując porzekadło, że „lepsze jest wrogiem dobrego”, wytknął przemilczanie zbrodni wypędzenia w przestrzeni publicznej i podręcznikach szkolnych, brak zgody na szyldy dwujęzyczne oraz brak nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej obok jego nauki jako języka obcego.

Deficyty zmuszają reprezentantów do działania na politycznych salonach, ale jednocześnie udowadniają, że nic nie zastąpi przekazu tożsamości w naszych domach.

Bernard Gaida

Skip to content