Volkstrauertag jest dniem, który wszystkim zapewne kojarzy się z krzyżem. Na wojskowych cmentarzach uderzają nas najbardziej rzędy jednakowych krzyży. Na Mazurach gęsią skórkę czuję, stojąc na cmentarzach z wojny 1914–1918 pomiędzy krzyżami prawosławnymi grobów rosyjskich a „normalnymi” krzyżami grobów niemieckich poległych. Pomiędzy nimi na centralnym krzyżu napis: „Freund und Feind im Tode vereint” (Przyjaciel i wróg śmiercią połączeni). Trudno wyobrazić sobie, by tych krzyży tam nie było.
Krzyż jest nieodłącznym symbolem chrześcijaństwa, ale i kulturowym, wrośniętym w Europę. W czasach PRL staczano boje o krzyż w zakładach pracy. Taki spór wybuchł także w latach Solidarności w Dobrodzieniu. Robotnicy w fabryce mebli sporządzili go z odpadów płyty wiórowej, a funkcjonariusze partyjni łamali go na kolanie. Posklejany krzyż wracał na swoje miejsce w hali produkcyjnej. Uparte zawieszanie go było częścią walki o wolność, a zrzucanie było znakiem systemu totalitarnego, który wolności nie tolerował. Nie wszyscy, którzy bronili krzyża, byli wierzący, ale wszyscy chcieli wolności. Nie protestowali także wierzący w Boga, ale zastraszeni presją ideologii. Było to 40 lat temu.
Niedawno w Münster spotkali się ministrowie spraw zagranicznych grupy G7 w historycznej sali ratuszowej, w której w październiku 1648 r. podpisano traktat westfalski kończący wojnę trzydziestoletnią. Przez stulecia radni miejscy tutaj składali przysięgę na krzyż, który stał tam nieprzerwanie od roku 1540 do 4 listopada 2022 r., gdy został usunięty na czas obrad grupy G7. Grupę stanowią: USA, Francja, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy i Kanada, a poszerzają ją przedstawiciele UE.
Nadburmistrz informuje, że krzyż usunięto na prośbę niemieckiego MSZ w trakcie dostosowywania sali do wymogów szczytu. Z jednej strony dobrze, że, jak mówi nadburmistrz, o sprawie minister Baerbock dowiedziała się post factum. Z drugiej brak jej wiedzy dowodzi, że dla kogoś z resortu spraw zagranicznych był tak nieistotny jak zmiana dywanu, który również usunięto. Minister żałuje, że tak się stało. Nie wiadomo też, dlaczego tak naprawdę krzyż został usunięty. Czy miał nie razić uczuć innowierców czy niemieckich gospodarzy? Fakt pozostaje, że symbol przed laty wypierany przez upadłe totalitaryzmy, a broniony przez walczących o wolność znów jest usuwany dlatego, że symbole religijne drażnią nie tyle innowierców, co ideologów!
Bernard Gaida