Niespokojny czas wokół. Gdzieś na wschodzie Ukrainy nad ludźmi wisi wojna. Kolejna już, bo przecież Donbas nadal zajęty przez Rosjan. Wiele krajów aktywnie pomaga, wysyłając broń, i jednoznacznie staje po stronie Ukrainy.
Z Niemiec nie płynie broń, ale za to często płyną słowa poparcia dla Ukrainy, choć dwuznacznie połączone ze słowami o konieczności zrozumienia oczekiwań Putina, o Krymie jako fakcie dokonanym. Wysyłka 5 tys. hełmów wzmocniła rozczarowanie tą polityką. Szef mniejszości niemieckiej na Ukrainie pisze do mnie, że ta polityka uników i niejasnej postawy wobec agresywnej Rosji może oznaczać potencjalne trudności dla sytuacji Niemców na Ukrainie. Jeszcze jeden dowód na to, jak polityka Niemiec może dawać pretekst do retorsji wobec mniejszości niemieckiej.
Celowo używam słowa „pretekst”, bo rzekome braki nauczania języka polskiego w Niemczech w decyzji członków Sejmu i Rządu RP, którzy postanowili obniżyć subwencję oświatową, tak by skutkowała ona obniżeniem liczby godzin nauczania języka niemieckiego bez szkody dla nauczania innych języków mniejszości narodowych, są tylko pretekstem. W rzeczywistości wpisują się one w trwającą od dawna antyniemiecką propagandę obecnych władz.
Dla mniejszości niemieckiej to już drugie uderzenie po interpretacji MEN, która w klasach siódmej i ósmej doprowadziła do obniżenia o dwie lub trzy liczby godzin języka niemieckiego. Wtedy osobiście prowadziłem rozmowy na szczeblu ministerialnym, przedstawiając analizy prawne, którym minister nawet nie zaprzeczył, ale liczbę godzin zmniejszył. Obawiam się, że i tym razem żadne rozmowy nie pomogą, jeśli nie zostaną poparte intensywnym działaniem.
Wczoraj zaprotestował na piśmie Uniwersytet Śląski, nadal podpisywane są petycje, a samorządy podejmują apele. I tak powinno być. Ale nawet jeśli minister pod ich presją znajdzie środki na uzupełnienie powstałej już dziury finansowej, to jedna rzecz się dokonała. Do tej pory polityka mniejszościowa Polski mimo swych słabości spełniała rolę antydyskryminacyjną. W czwartkowym głosowaniu w Sejmie okazało się, że większość parlamentarna nie ma żadnych oporów przed wprowadzeniem do niej zasady dyskryminacji.
W niedzielę w Łambinowicach nad grobami tych, dla których jedyną przyczyną śmierci było to, że byli Niemcami, powiedziałem, że jeśli dzisiaj przymkniemy oczy na nową dyskryminację, to ona tylko będzie rosnąć. To zobowiązanie dla wszystkich. Także dla nas w VdG.
Bernard Gaida