Oczekiwanie

Oczekiwanie

Wystarczająco długo żyję by umieć czekać, ale w sprawie obchodów na Górze św. Anny czekanie wydaje się być już zbyt długie. Wypełnia moje całe życie.

Jako dziecko, uczeń i ministrant odwiedzałem świętą górę Śląska od kiedy pamiętam. To tam realizowało się moje uczenie się Śląska, ale dokonywało się na jednej jego połowie. Kościół, klasztor, kalwaria, pustelnik, grota, dom pielgrzyma. Pokłon przed krzyżem na Rajskim Placu, który zaczynał każdy pobyt. Druga połowa była obcym światem, przed którym ostrzegała Oma tajemniczym głosem prosząca by moja noga nie stanęła na placu przed pomnikiem Dunikowskiego.

Sama przeżyła w amfiteatrze hitlerowski zlot dla uczniów i młodzieży, na którym partyjny funkcjonariusz, któremu dzwon ze szczytu Annabergu przerwał przemówienie wykrzyknął, że i on kiedyś dzięki Führerowi zamilknie. Dla Omy bluźnierstwo takie jak późniejsze polskie, socjalistyczne ataki na religię. Stały one też z nią w sprzeczności i jej zagrażały.

Oprócz tej ideologicznej była jeszcze moralna przestroga. Dla rodziców i dziadków świętokradztwem bowiem było wysadzenie mauzoleum niemieckich obrońców Górnego Śląska i integralności państwa przed polskimi formacjami, a które zawierało urny z ich prochami. Byli przekonani, że wybuch musiał ich prochy rozrzucić na placu przed nowym, komunistycznym pomnikiem poświęconym powstańcom. Więc aby nie deptać ich prochów należało pod pomnik nie chodzić.

Dysonans był wpisany na trwałe w Annaberg i dopiero wizyta papieża w 1983 roku ze słowami „ta ziemia potrzebuje wielorakiego pojednania” wyzwoliła oczekiwanie. Setki tysięcy Ślązaków wtedy zgromadzonych zaraziło się nadzieją. Ale chyba nie spodziewali się, że będzie ono trwało do dzisiaj. Zmienił się świat, upadł socjalizm a sierp i młot pozostał już tylko na pomniku Dunikowskiego. Uznano mniejszość niemiecką, miejscowości oznaczono także nazwami niemieckimi, zakazany w szkołach język niemiecki jest w nich znów nauczany, ale Annaberg nadal podzielony jest na dwie strefy. Bliską nam Ślązakom strefę modlitwy i pielgrzymek oraz treściowo nam obcą strefą państwową.

Po raz kolejny w tym roku napisałem do Prezydenta RP prośbę o przezwyciężenie tego podziału w czasie obchodów 2.05 i uczczenie pamięci wszystkich poległych w tragicznym, wywołanym przez zewnętrzne siły polskim powstaniu. 10 lat temu taką prośbę wysłuchał prezydent Komorowski a jego słowa zdawały się zacząć spełniać apel Jana Pawła II. Teraz czekamy znowu wierząc, że prezydent RP potrafi wznieść się ponad ciasne, lokalne, archaiczne i oderwane od dorobku historyków wypowiedzi i działania.

Bernard Gaida

Skip to content