Czy polityka mniejszościowa to zadanie UE?

Czy polityka mniejszościowa to zadanie UE? Foto: Ralphs_Fotos/pixabay.com

W środę (1.02) biorę udział w konferencji zorganizowanej w Brukseli przez Panią Lucię Puttrich, minister ds. europejskich rządu Hesji, której temat brzmi „Mniejszości narodowe w Europie – czy to zadanie dla UE?”. Znak zapytania powinien uświadomić mniej zorientowanym, że pytanie to jeszcze nie znalazło odpowiedzi. A przecież wydawałoby się, że jeśli tak wiele dziedzin – od ochrony środowiska poprzez praworządność, standardy demokratyczne, zagadnienia makroekonomiczne po politykę zagraniczną – jest przedmiotem działania Unii Europejskiej, to również standardy traktowania mniejszości narodowych oraz ich języków powinny się w tym mieścić. Nic bardziej mylnego.

Ochrona mniejszości narodowych, a nawet sam ich status, w całości pozostaje w gestii państw członkowskich. Że jest inaczej, mógłby sugerować fakt, iż w procesie przyjmowania nowych członków UE wymaga od nich uznania standardów zawartych w dwóch ważnych dokumentach Rady Europy (nie mylić z PE!): Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych oraz Europejskiej Karcie Języków Regionalnych lub Mniejszościowych.

Aktualnie w związku z formalnościami przygotowania Ukrainy do członkostwa uchwalono tam nowe prawo mniejszościowe i niestety uczyniono to w zbyt wielkim jak na tak ważną dziedzinę pośpiechu. Czasem bywa to pośpiech, a czasem bagatelizowanie prawa, które w sposób oczywisty dotyczy małych grup obywateli, co w konsekwencji prowadzi do praktycznych fikcji. W przypadku Polski takim faktem jest to, że ratyfikowano EKJRM w sposób z góry przesądzający o niemożności pełnej realizacji, skoro zadeklarowano, że dla wszystkich uznanych mniejszości narodowych zostanie udostępnione nauczanie w ich językach. Jak praktyka pokazała, ta rzekomo „ambitna” ratyfikacja wcale nie jest dowodem na dobrą wolę ustawodawcy, ale raczej na fakt, że w system wstawiono minę, która przesądzi o braku realizacji. No bo czy takie same możliwości mają Czesi lub Karaimi jak Ukraińcy czy Niemcy w Polsce? Nawet oczekiwania są inne.

Podobnie dzieje się w innych państwach, a akceptacja tego stanu oraz powiększających się różnic psuje klimat wokół praw mniejszości. Rada Europy, nazywana czasem „bezzębnym olbrzymem”, nie dysponuje środkami na egzekwowanie ratyfikowanych zobowiązań. Dlatego wielu już nie tylko zadaje sobie pytania, ale od dawna uważa, że owe słuszne rozwiązania, pozostające na papierze, powinny trafić do unijnego prawodawstwa, co konsekwentnie odrzuca Komisja Europejska złożona z zasugerowanych przez poszczególne państwa członkowskie komisarzy. Czy kiedyś uda nam się to zmienić?

Bernard Gaida

 

Foto: Ralphs_Fotos/pixabay.com

Skip to content