Od 1999 roku UNESCO obchodzi Dzień Języka Ojczystego, mający na celu podkreślenie roli kulturalnej i językowej różnorodności. Pierwotnie miał na celu upamiętnienie poległych pięciu studentów, podczas pokojowej demonstracji w 1952 roku domagających się nadania językowi bengalskiemu statusu języka urzędowego. Na przestrzeni lat Dzień Języka Ojczystego, oprócz upamiętnienia, stał się okazją do organizowanych rokrocznie wielu inicjatyw: przygotowywane są wystawy, organizowane spotkania, konferencje i projekty edukacyjne.
Na stronie internetowej polskiego Komitetu UNESCO czytamy: „UNESCO wierzy w znaczenie różnorodności kulturowej i językowej dla zrównoważonych społeczeństw. W ramach swojej misji na rzecz pokoju działa na rzecz zachowania różnorodności kultur i języków, które sprzyjają tolerancji i szacunkowi dla innych”. Wszystko to osadzone w postanowieniach Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych, zmierzającej do ochrony języków, wspierania wielokulturowości i wielojęzyczności, oraz Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, podkreślających „uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej”. A jednym z podstawowych przecież praw jest prawo do edukacji.
W Rumunii blisko 20 000 uczniów mniejszości niemieckiej uczy się w 61 niemieckojęzycznych szkołach czy też w szkołach z oddziałami niemieckojęzycznymi[1]. W litewskiej Kłajpedzie z inicjatywy stowarzyszenia mniejszości niemieckiej już w 1992 roku powstała szkoła, ponad 500 uczniom umożliwiająca naukę w języku niemieckim jako języku ojczystym. [2] Na Litwie natomiast w roku 2018/2019 we wszystkich polskich szkołach i klasach uczyło się w języku polskim łącznie 11 114 dzieci [3] mniejszości polskiej, największej na Litwie autochtonicznej mniejszości narodowej, liczącej około 200 000 osób (6,5 % ogółu mieszkańców) [4]. Choć brzmi to tak zwyczajnie, w Polsce jednak należące do mniejszości niemieckiej dzieci o nauczaniu w języku niemieckim (a nie jedynie o kilku dodatkowych godzinach tego języka) mogą jedynie pomarzyć…
Według Instytutu Goethego więcej niż 20% mieszkańców Niemiec ma inne pochodzenie kulturowe. Promowana w kraju wielojęzyczność wspierana jest u dzieci od najmłodszych lat; oczywiście podkreślana jest przy tym potrzeba znajomości języka niemieckiego, wynikająca z konieczności funkcjonowania w społeczeństwie, nie bez znaczenia pozostaje jednak język pochodzenia: „Rodziny nie powinny przestać mówić swoim językiem pochodzenia – czytamy na stronie Instytutu – ale używać go w domu z dziećmi i w rodzinie. Szczególnie ważne jest, aby dzieci dobrze mówiły swoim pierwszym językiem. [5]” Z kolei w Austrii – według statystyk z 2001 roku – można usłyszeć aż 250 różnych języków; pośród najczęściej używanych znajdują się serbsko-chorwacki, turecki, angielski, węgierski i… polski.
W obliczu zaistniałej 4 lutego sytuacji, w której mieszkającym w Polsce uczniom należącym do jednej (!) z dziewięciu żyjących w Polsce mniejszości narodowych odbiera się możliwość efektywnej nauki języka pochodzenia, stawiając przed nimi jednocześnie widmo dalszego jej ograniczenia, jasne staje się, że propagowane przez UNESCO idee pluralizmu coraz gwałtowniej ustępują czystej politycznej kalkulacji i politycznym przepychankom, a sytuacja językowa mieszkających w Polsce mniejszości narodowych – i bez tego tak wymagająca większego niż dotychczas wsparcia – staje się jeszcze trudniejsza. Tym samym przywołane w tytule motto tegorocznych obchodów: „wyzwania i możliwości” każe nam ograniczyć się do tych pierwszych. Ogromna szkoda, bo znajomość języków powinna stawiać przed nami przede wszystkim nowe perspektywy.
Źródło ilustracji: unesco.org
[1] Die deutsche Minderheit in Rumänien
[2] www.zudermanas.klaipeda.lm.lt
[3] kresy.pl
[4] wg. wyników Spisu Powszechnego w 2021 r.
[5] „Mehrsprachigkeit” w: www.goethe.de
[6] meinbezirk.at