Dzień Wszystkich Świętych wyciszył napięcie, jakie towarzyszyło czasowi poprzedzającemu to święto. A przecież w samym tylko ostatnim tygodniu w Sejmie pojawił się wniosek o odwołanie jedynego posła z mniejszości Ryszarda Galli z prezydium Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, a inny opolski poseł – Janusz Kowalski – wnioskował o odebranie samorządom subwencji na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Uwaga: tylko niemieckiego, a nie kaszubskiego, białoruskiego, litewskiego czy ukraińskiego. Także w tym czasie sieć zalało wiele podziękowań i samochwalstwa po ujawnieniu wyników rozdziału finansów na projekty w ramach Polskiego Ładu, tak jakby w województwie opolskim był to jakiś wyjątkowy sukces. Tymczasem spokojna analiza danych, a zwłaszcza podział tych środków na liczbę mieszkańców gmin i województw, pokazał wyjątkowo bulwersujący fakt, że dwa województwa o najniższym finansowaniu na głowę mieszkańca to opolskie i śląskie. Przypadek? Nie sądzę.
Ale i to w obliczu wieczności wydaje się mało istotne. Cmentarze w poniedziałek rozświetliły tysiące zniczy, ludzie spotkali się nad grobami i niemal wszyscy poddali się atmosferze przemijalności i wieczności zarazem. Opuszczone groby, a zwłaszcza krzyże stojące w centrach cmentarzy, otaczały znicze, których nie ma tam przez cały rok. Wszak na Śląsku nie ma rodziny, która nie miałaby swych zaginionych i poległych w wielu miejscach świata. To dobry zwyczaj, by o nich pamiętać, nawet jeśli obecne pokolenie niekoniecznie zna jeszcze ich imiona. Niezmiennie tego dnia pamiętamy o tablicach pełnych nazwisk poległych na obydwu wojnach światowych, a w tym roku szczególnie o ofiarach tragedii 1921 r., czyli sprowokowanej z zagranicy wojny bratobójczej Ślązaków.
Trochę mylimy dzień Wszystkich Świętych z dniem zmarłych, ale przecież wierzymy, że nasi bliscy osiągnęli życie wieczne. Że są świętymi. Ta wiara przypomina mi rozmowę z ewangelickim biskupem Marianem Niemcem w ramach Seminarium Śląskiego, w której chwalił postępy ekumenizmu, ale miał żal, że w Kościele katolickim za mało mówi się o uzgodnionej z ewangelikami teologicznej nauce o usprawiedliwieniu. Bo ona pozwala wierzyć, że naprawdę wszyscy możemy być zbawieni nie swoimi zasługami, tylko łaską. Tę wiarę wyznajemy nad grobami bliskich.
Bernard Gaida